Wszyscy mamy skłonność do samooszukiwania się. Z pewnością każdy potrzebuje źródeł bardziej obiektywnej oceny niż własna. Dlatego tak ważna jest możliwość konsultacji z innymi, znającymi się na rzeczy i szczerymi osobami.
Wartościowym konsultantem może być matka („Co by pomyślała gdyby wiedziała, co robię?”) oraz prasa. Michael Hackworth, współzałożyciel i prezes znanej firmy elektronicznej Cirrus Logic, wykorzystuje taki właśnie sposób myślenia: nie zrobi czegoś, co wprawiłoby go w zakłopotanie, gdyby pojawiło się w porannej prasie. Nawet jeśli cena akcji miałaby chwilowo spaść, wie, że uczciwość wobec lustra buduje jego własną wiarygodność w dłuższej perspektywie czasowej.
Idealnie byłoby, gdyby liderzy mieli możliwość konsultacji z trzema typami doradców, którzy potrafiliby powiedzieć im prawdę. Po pierwsze, potrzebują zaufanego doradcy wewnątrz organizacji. Po drugie, bardzo przydałyby im się porady osoby całkowicie niezwiązanej z organizacją, najlepiej starego przyjaciela – rówieśnika. Po trzecie, cenna byłaby również ocena osoby całkowicie niezależnej. Jeśli taki przywódca będzie słuchał, co mają do powiedzenia ci doradcy i swoje działania będzie opierał na ich zaleceniach, prawdopodobnie ustrzeże się kardynalnych błędów.
Prof. Gardner uważa, że byłoby lepiej, gdyby do szkół biznesu miały dostęp wyłącznie osoby niezdolne do oszukiwania – a są takie – ponieważ nieco naiwna jest wiara, że w wieku 30 lat i w trakcie robienia kariery zawodowej nieuczciwe jednostki nagle się nawrócą i staną się wzorem doskonałości moralnej. Nic nie zastąpi szczegółowej, poufnej rekomendacji ustnej ze strony uczciwych osób, doskonale znających kandydata. Osobiście nie ufam zbytnio listom polecającym w formie pisemnej lub wynikom testów psychologicznych. Jedna rozmowa również nie przynosi zbyt wiele. Mawia się, że do poznania człowieka potrzeba nie jednego, a dziesięciu obiadów. Można także zapytać młodego człowieka o jego mentorów. Z naszych badań wynika, że wielu młodych profesjonalistów odczuwa brak przewodnictwa osób cieszących się autorytetem. Zupełnie odwrotnie ma się sprawa z doświadczonymi profesjonalistami, którzy mówią o ważnych dla nich mentorach i wzorcach postępowania. Można zapytać: „Kto miał na pana wpływ, jeśli chodzi o kształtowanie klimatu moralnego i dlaczego uważa pan, że był to ważny wpływ?”. W badaniach nie doceniono wpływu „antymentorów” – osób będących wzorami postępowania, które źle traktowały pracowników lub zachowywały się w taki sposób, że mało kto chciałby je naśladować – oraz braku mentorów. Negatywne wzorce mogą mieć o wiele większą siłę oddziaływania, niż się zazwyczaj przyznaje. Oczywiście, zawsze należy uważnie słuchać, które cechy zyskują pozytywną ocenę, a które są krytykowane. Czasami odpowiedzi mogą być zaskakujące.
Co ciekawe prof. Gardner sądzi, że wraz z objęciem władzy i z osiągnięciem dojrzałości przychodzi obowiązek obserwowania, co robią koledzy i – gdy to konieczne – zażądania wyjaśnień. Jak to ujął siedemnastowieczny dramaturg francuski Molier: „Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za to, co robimy, ale także za to, czego nie robimy”. Nie jest łatwo stanąć twarzą w twarz z postępującymi nieetycznie jednostkami. Jednak jest to niezbędny element skutecznego funkcjonowania każdej organizacji – niezależnie od tego, czy jest to rodzina, czy firma z listy Fortune 500. Dwa czynniki ułatwiają to zadanie. Po pierwsze, zdecydowane przekonanie, że to, co robimy, jest dobre dla organizacji. Po drugie, szybkość działania – nie należy czekać na jawnie niewłaściwe zachowania. Gdy tylko dostrzeżemy znaki ostrzegawcze – lub gdy zaobserwują je inni – trzeba stawić im czoło, nie oskarżając, tylko próbując ustalić prawdę. Jeśli ostrzeżemy kogoś lub udzielimy mu porady, łatwiej nam będzie podjąć wobec niego bardziej energiczne działania, gdy następnym razem zachował się nieodpowiednio. Jeśli zaś chodzi o zwracanie uwagi przełożonym, to na pewno nie można nazwać dobrą firmy, w której jest to niemożliwe. Oczywiście, warto skonsultować swoje obserwacje z innymi, by zyskać pewność, że nie oceniamy zwierzchnika w sposób tendencyjny. Jeśli jednak nie jesteś gotów zrezygnować z pracy lub zostać z niej zwolnionym za to, w co wierzysz, nie jesteś pracownikiem ani – tym bardziej – profesjonalistą. Jesteś niewolnikiem. Na szczęście wydaje się, że większość ludzi ma możliwość decydowania o tym, gdzie pracują. Prof. Gardner wręcz nawołuje: „wreszcie musimy zdecydować, po której opowiadamy się stronie. Nasz świat balansuje na cienkiej granicy pomiędzy zdrowiem i dobrym życiem, a biedą, chorobą i katastrofami ekologicznymi, a nawet– wojną nuklearną.